Ufff, szał rossmannowej promocji trwa.. Ręka do góry, kto już ma serdecznie dosyć atakujących ze wszystkich stron w internecie nagłówków: “Co kupić na promocji w Rossmannie?” (ja, ja, ja!). Wczoraj osobiście się tam wybrałam (skończył mi się mój nowy ulubiony krem do twarzy – bezzapachowy! Opowiem o nim wkrótce). Wizyta ta przypomniała mi jak bardzo nie rozumiem idei szału na tę promocję i jak bardzo nie lubię w tych dniach tej drogerii.
Dlaczego nie kupuję kosmetyków na promocji -49%?
1. TŁUMY
… i nieludzkie warunki. Dopóki sama nie wybrałam się do R. w czasie “tych” dni, to naprawdę nie wierzyłam, że to się zdarza. Rozpychanie się łokciami, testowanie(!) pełnowartościowych produktów, wyklinanie, szturchanie, obstawianie z koleżankami kilku szaf na raz(!!), żeby udało się upolować wszystkie z góry założone produkty. Czy jest tu miejsce na klasę i spokój? Odpowiedzcie sobie same :)
2. Towar macany należy do macanta
Temat poruszony w poprzednim punkcie, ale z pewnością należy mu się osobny akapit i więcej uwagi. Wyobrażacie sobie otwarcie pełnowartościowego podkładu/pomadki, czy jakiegokolwiek innego kosmetyku stojącego na półce w drogerii po to, żeby sprawdzić jego odcień/konsystencję/formułę… itd? Bo ja nawet bym na to nie wpadła. Oczywiście produkt zostaje z powrotem zakręcony i udaje nienaruszony. Ile z Was kupiło taki kosmetyk?
3. Bo kupowałam… ZA DUŻO
Oczywiście lata świetle temu, kiedy promocja pojawiła się po raz pierwszy, czy drugi, ochoczo odwiedzałam to miejsce walki łudząc się, że wyjdę z jakimiś cennymi łowami. Okazywało się jednak, że wszystkie hity zostały wykupione już o godz. 9:03 (wszystko oczywiście zależy od godziny otwarcia;)), za to ja odnajdywałam kolejne extra zamienniki, które koniecznie powinnam wypróbować. Tym sposobem, zamiast oszczędzić – w końcu wszystko za połowę ceny – to wydawałam o wiele więcej, niż chciałam. Nie pytajcie – oczywiście, że większość pomadek i cieni używałam po 2-3 razy.
4. BO WCALE NIE JEST TAK TANIO
Myślałam, że już większość kobiet jest tego świadoma. Wczoraj przekonałam się, że nie. 19.10, czyli w ostatni dzień promocji, wciąż przy szafkach były tłuuuuumy. Kobiety, nie dajmy się zwariować. Wiecie, że większość produktów znajdziecie w drogeriach internetowych w cenach regularnych takich, jak w Rossmannie w promocji -49%?
Tak, w niektórych drogeriach promocja trwa cały rok!
Revlon, Bourjois, czy L’Oreal – dawno nie przeszło mi przez myśl, żeby kupić stacjonarnie podkład z Revlona za 70 zł, skoro mogę kupić go online za… 25zł!
Opanujmy emocje, zachowajmy klasę i … nie BIJMY się o najjaśniejszy odcień Bourjois Helathy MIX! ;)
A Wy, lubicie tę promocję? :) Dajcie znać, co myślicie o tej akcji – jestem BARDZO ciekawa! :)
14 comments
Ja lubie, ponieważ zwykle kupuje produkty z wibo czy lovely, które w tej samej cenie są zarówno w internecie jak i w rossmanie, więc na promocji się jeszcze bardziej opłaca. :) Podkłady tez kupuje dość tanie, nawet regularna ich cena jest lepsza stacjonarne niż w sklepach internetowych wliczając koszt wysyłki. Parę razy Mlskusiłam się na produkt z ‘wyższej półki ‘, który w internecie jest w zbliżonej cenie, ale gdybym miała zamówić przez Internet pewnie bym sie nie zdecydowała :p
Sama prawda niestety :( mój mąż był w szoku ostatnio jak wyglądają te wojny o kosmetyki kiedy weszliśmy do sklepu. Ja niestety dałam się znów podejść chwytom reklamowym :( nie mogę się jakoś przestawić na drogerie internetowe…może dlatego że nie znalazłam jeszcze odpowiadającej mi cenowo…
Akurat na tej promocji nie zajrzałam do drogerii. Nic nie potrzebowałam to po co.
Haaa! Ja bylam Wieczorem, bylo to co chcialam! I kupilam tylko to co zaplanowalam. Tym razem wyszlam z tej nierownej walki zwyciesko :)
To co napisałaś idealnie oddaje to co myślę :) jakiś czas temu ja również skuszona podobną promocją w rossmanie wybrałam się tak żeby kupić sobie jakiś upatrzony drobiazg w dużo niższej cenie. Sceny, które zobaczyłam w sklepie sprawiły, że odczekałam do końca promocji i kupiłam to co chciałam już po jej zakończeniu. Kobiety bijące się o ostatni korektor czy błyszczyk i rzucające do siebie wyzwiskami odstraszają mnie od takich promocji a wszechobecny bałagan i pootwierane produkty jeszcze bardziej. Nie dajmy się upodlić dla tych paru złotych Drogie Panie :)
Chyba każda kobieta kocha promocje, ale dużo prawdy jest w tym co piszesz :) zamiast macanego podkładu, wolę kupić spodnie na promocji D: podrawiam
Sama prawda. Jednak również jak każda kobieta uwielbiam promocje i nie potrafię się oprzeć. Polecam również kupować w sieci. Naprawdę jest taniej i bez żadnych kolejek. Co do akcji, uważam że to dobry pomysł :)
Racja, nie dajmy się zwariować przez “mega okazje” i nie kupujmy czegoś czego naprawdę nie potrzebujemy.
Ja często daje się ponieść promocjom, kupuje wtedy kilka sztuk i korzystam dłuższy czas, Nie widzę w tym nic złego :)
Ja większość kosmetyków kupuje przez internet, ze względu nie tylko na cenę ale również wygodę. Myślę, że to dobre rozwiązaniem dla osób ceniących sobie wygodę.
Ja też strasznie nie lubię tych promocji. Dokładnie myślę tak samo jak Ty. Można kupić dużo produktów taniej, to prawda, ale czasem nie warto się bić;). Zresztą praktycznie w tym samym czasie są również promocje w Naturze, a tam nie ma nikogo;)) i na spokojnie można oglądać wszystko.
Na promocji w Rossmannie opłaca się kupowac chyba tylko produkty marek Lovely i Wibo. Niestety, pierwszego dnia już w szafach są pustki. Wolę dopłacić kilka zł i kupić bez promocji :)
Kupujac online w sklepie online ktory istnieje tylko I wylacznie online a fizycznie jest miejscem w czymejsc piwnicy nie masz 100% pewnosci ze kupujesz produkty originalny… I czas oczekiwania na przesylke ‘taki cenny’
Dlatego polecam kupować w dużych drogeriach internetowych. A prawda jest taka, że im większa, tym w sumie ceny ma niższe. Duże drogerie internetowe nie mogą pozwolić sobie na sprzedaż nieoryginalnych, czy nieświeżych kosmetyków. Muszą spełniać szereg wymogów, są regularnie kontrolowane, zatrudniają dziesiątki osób, nie mogą być prowadzone w domowej piwnicy ;)