Dermacol, podkład kultowy i legendarny. Przeżywa swój renesans. Jest to spowodowane zapewne dwoma czynnikami: marketing marki, który próbuje (raczej skutecznie) nadać podkładowi nowe życie oraz niekończący się trend na mocny makijaż (nie taki, który podkreśla rysy twarzy, a tworzy je na nowo).
Dermacol często nazywany jest Photoshopem w tubce. Tylko, czy Photoshopem bezpiecznym dla skóry i czy na pewno daje oczekiwany efekt – aksamitnego wygładzenia cery?
Jakiś czas temu umieściłam go w swoim rankingu Najlepszych kosmetyków do zadań specjalnych. W tym momencie raczej nie zamieściłabym go na tej liście, ponieważ poznałam więcej lepszych produktów o podobnym działaniu. Nie chcę też usuwać go z rankingu – używany według instrukcji w powyższym poście, nie zrobi nam krzywdy. A w najbliższym czasie postaram się Wam zaktualizować tę listę.
Źródło zdjęcia: @dermacol IG
Od czego zacząć recenzję tego podkładu?
Myślę, że nie da się inaczej:
SKŁAD: CI 77891, Paraffinum Liquidum, Paraffin, Cera microcristallina, Petrolatum, Alumina, Glyceryl Stearate, Silica Silylate, Perfum, +/-: CI 77492, CI 77421, CI 77499.
Pierwsze pozycje: płynna parafina, parafina, wazelina, wosk mineralny…Te składniki w dużym stężeniu (oraz po prostu w takiej kombinacji) przesuszają skórę i przyczyniają się do powstawania zaskórników, wyprysków, zmian trądzikowych. Skóra pod taką maską po prostu nie oddycha. Raj dla beztlenowych bakterii.
Jak wygląda skóra ze zmianami trądzikowymi i z nałożonym Dermacolem? Liczne porównania na forach i grupach idealnie to obrazują, choć są może zbyt kolokwialne: “jak pizza”, “jak czekolada z orzechami”. Niemniej, zgadzam się z nimi.
Nie jest sztuką nakładać kolejne warstwy tak ciężkiego produktu. Łatwo wprowadzi nas to w błędne koło.
Dermacol ma doskonałe krycie, zakamufluje nawet tatuaż.
Jeżeli naprawdę chcecie go wypróbować, to stosujcie go jako korektor – punktowo. Całość może wyglądać karykaturalnie i może wyrządzić naszej skórze dużo złego.
A Wy, jakie macie doświadczenia z podkładem Dermacol? Jestem bardzo ciekawa, czy Wam przypadł do gustu.
4 comments
Musze w koncu nabyc ten kultowy podklad :)
Kiedy byłam nastolatką, albo wręcz dzieckiem (lata 80-te) Dermacol był podstawowym podkładem (dawniej mówiło się “puder w kremie”) i sprowadzany był z ówczesnej Czechosłowacji, podobnie, jak obowiązkowe czarne kredki do oczu :) Nie wiem, czy Dermacol zmienił skład i działanie od tamtej pory, ale nuż wówczas mocno krył :) Moja Mama zawsze go używała, bo codziennie robiła makijaż przed wyjściem do pracy.
też go pamiętam z lat80tych ale wtedy był ból taki, że występował on tylko w jednym odcieniu, raczej nadawał się do karnacji dość ciemnych, co tu kryć był żółty :D Obecnie jest tyle kolorów że kilka lat temu się skusiłam i on wyleczył mi cerę. Teraz borykam się z problemami hormonalnymi więc na twarzy jest mega sajgon i chyba ponownie po niego sięgnę :-)
Uwielbiam. Długo szukałam podkładu, który byłby tak kryjący, żeby pokrywać moją porcelanową skórę i nadawać jej odcień ciemny, a jednocześnie zakrywać moje zmiany trądzikowe i nie uwydatniać ich. Używam go właśnie to makijażu scenicznego, wyrazistego i moim zdaniem zachowuje się idealnie (na ciało również, bo jest jeszcze do tego wszystkiego wydajny). Tak ciężki podkład ma prawo zapychać skórę, na codzień nawet nie wiem, czy chciałabym nosić taką maskę. A, że wspomniałam o trądziku – nie zauważyłam, żeby szkodził; wysusza wszelkie zmiany, przez co szybciej znikają ;) Wieczorkiem wystarczy oczyścić twarz i nałożyć krem. Tak czy inaczej – ja polecam!