Pierwszy raz użyłam lakieru do włosów kilka lat temu. Kupiłam go na spontanie w kiosku, w drodze na uczelnię. Było to małe opakowanie Pallette. Niezwykle sklejał moje włosy i dawał “wspaniały” efekt skorupy i farbowanego hełmu. I muszę niestety przyznać, że bardzo mi się to podobało… Żaden włos nie ulegał nawet najmniejszemu ruchowi pod wpływem wiatru – perfecto! ;)
Minęło(niestety aż!) kilka miesięcy zanim zrozumiałam, że nie na tym użytkowanie tegoż kosmetyku polega.
Aktualnie najważniejsze dla mnie w lakierach do włosów jest to, żeby nie sklejał włosów, nie tworzył z nich sztywnej skorupy, utrwalał fryzurę nie obciążając przy tym włosów. Jednym zdaniem- potraktowane lakierem włosy wciąż muszą wyglądać NATURALNIE!
Przygotowałam więc dla Was moje trzy ulubione lakiery do włosów. Myślę, że taki ranking może pomóc zwłaszcza tym Czytelniczkom, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z utrwalaniem fryzury. :) Każdy z nich spełnia warunki, o których pisałam w poprzednim akapicie.
3. Nowy nabytek. Jeszcze nie wytraciłam całego opakowania, ale już mi bardzo pasuje. Na razie ostrożnie – na trzecim miejscu. Mam nadzieję, że w trakcie kończenia lakieru nic się nie zmieni i wciąż pozostanie jednym z moich faworytów.
A mowa o:
Syoss, Glossing hold, bardzo mocne utrwalenie, ok. 15 zł / 300 ml
2. Najczęściej kupowany przeze mnie i niezmiennie używany przez ok. 2 lata. Pozostawałam mu wierna, dopóki nie odkryłam mojego nr 1. Jedyne, co zmieniałam, to jego warianty. Zaczęłam od najmocniejszego – czarnego, ale po wypróbowaniu czerwonego, przerzuciłam się w 100% na niego ;)
Schwarzkopf, Taft, 10-carat shine, ok, 10zł / 250 ml
1. No i subiektywnie najlepszy lakier ze wszystkich, które do tej pory używałam, czyli lakier Toni & Guy z linii Creative. Zarazem supermocny i lekki. Sama nie przypuszczałam, że jest to w ogóle możliwe ;)
Toni&Guy, Extreme Hold Hairspray, ok. 35zł / 250ml
Macie swoje ulubione lakiery do włosów? Chętnie poczytam o Waszych typach. A może próbowałyście tych, które opisałam? Jak wrażenia? :)
17 comments
Syoss i Czarny Taft to zdecydowanie moje numer jeden :) a bez lakieru nie wyjdę z domu :) Ja nadal nie wyrosłam z hełmu na głowie i tyle używam lakieru, aż będę pewna, że do 8 rano w pracy będę wyglądać jak człowiek :)
warty swojej ceny ten Tony&Guy?????????????
Taft powinien byc na 1 miejscu. jeszcze nigdy mnie nie zawiódł!!!!
Fajny pomysł z takim rankingiem. Osobiście wolałabym, żeby zawarły się w nim także kosmetyki bardziej profesjonalne, ale fajnie, że pomyslałas tez o tych drogeryjnych. pozdrawiam.
Chyba wypróbuje ten z Tony’ego. Do tej pory zniechęcała mnie cena, ale skoro ma tak dobre opinie, to warto wypróbować.
Może jakiś konkurs z lakierami?
jak taft to tylko czarny!!! :D
Syos? w ogóle nie powinno go tu byc!!!!!!!!!!
Nikt nic nie wspomina o Welli? Wellaflex wygrywa wszystkie rankingi!!!!!
ja za to lubię lakiery od garniera, spróbuj, nie zawiedziesz się;)
Madzik, jaki konkretnie?
Fructis! ;) ;) ;)
Taft, to zdecydowanie najlepszy lakier na swiecie!!
Marka Syoss zawsze gości u mnie w kosmetyczce – szampon, odżywka, lakier <3
Uwielbiam Syoossa :)
@ewka, dlaczego uważasz, że syossa powinno tu w ogóle nie być? wg mnie jest to bardzo dobry lakier ;)
@emi, Wellaflex mi w ogóle nie przypadł do gustu