Kozieradka, to taki mityczny produkt spożywczy, który u mnie (i myślę, że u wielu innych osób) wzbudza jedne z pierwszych skojarzeń ze słowem “włosomaniaczka”. Myślalam, że mi to nie grozi, że nigdy nie przekonam się do tego, aby wcierać w skórę głowy coś, co pachnie jak… rosół. Po ok. 7 latach, od kiedy poznałam kozieradkę, wreszcie zdecydowałam się jej użyć. Ale tylko w zaciszu domowym. Nie żałuję.
Kozieradka to zioło, którego nasiona głównie są wykorzystywane w kuchni. Można je więc dostać w niektórych sklepach spożywczych, ze zdrową żywnością oraz w sklepach zielarskich. Koszt opakowania to ok. 2-3 zł. Są dwie wersje produktu: całe nasionka oraz w wersji mielonej. Ja wybrałam tę drugą.
Jak stosować kozieradkę w pielęgnacji włosów?
Aby użyć kozieradki do włosów, należy przygotować napar odpowiednio wcześniej. Ja zalewam ok. 1 łyżkę nasionek 3/4 szklanką wrzątku. Przykrywam talerzykiem i czekam aż przestygnie. Nie przecedzam naparu, ponieważ i tak nasionka zawsze w moim przypadku zostają na dnie. Wywar przelewam do opakowania po odżywce w sprayu do włosów i tak aplikuję na skórę głowy. Polecane też są do tego różnego rodzaju pipety, czy strzykawki. Podczas aplikacji ważny jest także masaż skóry głowy.
Kozieradki nie używam regularnie i jakoś szczególnie często, a i tak zauważyłam efekty. Włosy już po ok. 2 tygodnia znacznie się wzmocniły i zdecydowanie przestały wypadać.
Problem z kozieradką mogą mieć osoby, które nie chcą tego typu zapachów aplikować na włosy, co doskonale rozumiem. Sama stosowałam ją w weekendy (rano, a wieczorem myłam włosy), popołudniu (rano myłam włosy) itd. Nie potrafiłabym wyjść z domu wiedząc, że moje włosy pachną jak rosół…
Jak na razie kozieradkę odstawiłam, efekty są satysfakcjonujące. Wzmocniłam włosy, zaczęły mi rosnąć nowe “baby hair” i mam wrażenie, że “uspokoiła skórę głowy” – włosy się o wiele mniej przetłuszczają.
Zdecydowanym plusem i argumentem za tym, żeby spróbować kurację z kozieradką jest jej cena i szybkie efekty. Jeżeli Wasze włosy są osłabione i wypadają, to koniecznie sprawdźcie ten produkt! :)
14 comments
Ja uwielbiam kozieradkę, bo ona nie tylko wzmacnia włosy, ale też fantastycznie odbija je od nasady i sprawia, że fajnie się układają. Niestety zapach ma okropny. Nobla dla osoby, która wymyśli jak ko zniwelować. Żeby nie był intensywny za każdą aplikacją parzę świeże ziółka i aplikuję po myciu niezbędne minimum. Wtedy go nie czuję. Bardzo mi się podoba jak to ziółko “stylizuje” moje włosy, nawet bardziej niż jak wzmacnia :)
Moje włosy nie lubią jesieni koniecznie wypróbuję ten sposób
oo! coś dla mnie! przez to suche lato i paskudne jesienne pogody moje włosy żyją w depresji.. wypadają jak szalone.. spróbuję na pewno! jakimi jeszcze ziołami można płukać wlosy? moze napiszesz cos o tym? :))
Jako ze sama jestem wlosomaniaczka sama tego specyfiku wyprobuje. Juz dzis ja kupilam i na noc wcieram we wlosy. Mam nadzieje ze efekty beda!☺
Najgorzej kiedy mieszka się z kimś i nakłada kozieradkę na noc :P
gdybyś miała problemy z odcedzaniem, to polecam przez gazę, na początku kombinowalam z sitkami, teraz przez gazę jest git!
jak ją aplikujesz?
super! Po jakim czasie zauwazylaś efekt????
POLECAM TAKŻE SIEMIĘ LNIANE!
ojjj u mnie to ciężko z systematycznością, ale jezeli są takie efekty to muszę chyba wypróbować…
jest super, tylko gdzieś w dzień do zastosowania, nie na noc!
U mnie genialnie kozieradka sprawdziła się po ciąży. Zaskakujące było to, że wcale nie używałam jej regularnie. Po prostu, kiedy pamiętałam, to nakładałam a efekty i tak były mega mega!
jesienią baaaaaaaaaaaaardzo wypadają mi włosy – boję się momentami, ze wyłysieje ;/// koniecznie wyprobuję