Święta, święta… Niby to tylko 3 dni, a jednak często odkładamy “na chwilę” zdrowe jedzenie, zdrowy tryb życia, treningi na okres ‘po’. Niestety, tuż po świętach często zamienia się na “po nowym roku”, a jeszcze częściej w ogóle trudno nam wrócić do wcześniejszych zasad. Najlepiej więc pozostać przy nich ciągle, oczywiście z małymi odstępstwami. Jak więc pozostać w formie w okresie świątecznym?
Jeżeli chodzi o jedzenie zasady są proste:
Bierzcie mniejsze porcje i róbcie przerwy
Osobiście w ogóle nie toleruję przyklejania się do świątecznego stołu, próbowania wszystkiego aż niemal pękniemy. Należy z rozsądkiem dobierać dania – zarówno ilość potraw jak i porcje. Jeżeli jesteś na diecie, postaraj się jeść mniej smażonych tłustych smażonych potraw. Jeżeli to Ty przygotowujesz świąteczną ucztę, to plus dla Ciebie – wybierz takie posiłki, które będą zarówno smaczne jak i zdrowe. Białe drobiowe mięso, ryby, gotowane warzywa, sałatki z lekkimi sosami. Jeżeli się chce, to naprawdę nie jest trudno przygotować zdrową wigilię/przyjęcie świąteczne.
W święta łatwo tez popłynąć ze słodyczami. O ile te przygotowane samodzielnie nie muszą być niezdrowe czy wysokokaloryczne, bo łatwo możemy kontrolować ich składniki, o tyle trudniej jest z tymi kupowanymi. Słodycze warto jeść powoli, aby delektować się ich smakiem. Jedząc powoli, na pewno zjemy mniej i… (jeżeli jesteście na diecie) – pozostaniecie bez wyrzutów sumienia. Najlepiej jednak wybierać owocowe desery i przekąski. A w tym czasie o owoce wbrew pozorom nie trudno – w końcu w grudniu człowiek w 65% składa się z mandarynek :)
Nie zapominajcie o piciu dużej ilości wody. Ta zasada obowiązuje zawsze, nie tylko latem. W kwestii innych napojów, chyba nie muszę przypominać, że alkohol to puste kcal? ;)
W okresie świątecznym łatwo natomiast odpuścić aktywność fizyczną. Niestety.
Jeżeli zdarza nam się to tylko na te 3 dni, to zapewne nic złego się nie dzieje. Warto jednak wziąć pod uwagę, że jeżeli się rozleniwimy na dłużej, to bardzo trudno będzie nam znowu powrócić do regularnych treningów.
W dniach stresujących przygotowań, koniecznie znajdź czas dla siebie. Aktywność fizyczna relaksuje, to najlepsza odskocznia od świątecznych przygotowań. Nie zapominaj o tym.
Ważny jest także plan. Najlepiej jeżeli wcześniej rozpiszesz sobie jak widzisz swoją aktywność fizyczną w święta (tuż przed oraz po świętach) i postaraj się tego planu trzymać. Nie muszą to być sztywne zasady i kurczowe trzymanie się ich. Niektórzy naukowcy twierdzą, że raz na jakiś czas naszej duszy bardziej pomoże spokojna lampka wina, niż wyczerpujący trening na siłowni.
Ważne, żeby znaleźć swoją równowagę i się nią cieszyć. Liczenie każdej kcal przy świątecznym stole na pewno nie pomoże nam nazwać świąt magicznym czasem ;) .
Macie jakieś sposoby na przetrwanie świątecznych pokus? :)
3 comments
Izis pisze:Dawno, dawno temu – chyba ze dwa już będzie –Gdzieś, gdzie czuć było zapach protaw wszędzie,Za siedmioma marketami,za siedmioma księgarniamiżyła sobie raz Krf3lewna Li.Cudne to było dziewczę, pachnące cynamonem z kaszki i miodkiem z ciasta.Razu pewnego stało się coś strasznego. Nadworny kucharz Żeberko stracił Wenę swoją nie wiadomo gdzie. Pobiegł przerażony do swej ukochanej księżniczki i rozdygotany rzecze:- Najprzyprawniejsza Damo ma,zgubiła mi się gdzieś Wena.- Toż to rzeczy niesłychane!Zaraz listy gończe będą rozesłane.Nie rozpaczaj mf3j przyjacielu,toż Wen nie ma takich wielu.Postawię na nogi całe krf3lestwo.Bo inaczej będzie kiepsko.Szukali wszyscy. Patelnia z Kociołkiem w hrabstwie Piekarnisko. Zastępy łyżeczek, w dolinie Kawki. Noże, przekrojowo szukały w gminie Ciasta. Foremka w dobrej formie przeglądała krainę Książki Kucharskie. Nawet najdzielniejszy w krf3lestwie srebrny rycerz von Chochel Wielki szukał w czeluściach Zupy.Wszystko na nic Nadaremno.A już robiło się zupełnie ciemno.Wtem zjawił się z dalekich stron KAMISlandu sir BLENDERinio – wędrowny kupiec i rzecze:- No to dziś się wam upiecze.Mam w swych wozach karawany,zapas przypraw bardzo sławny.Wziął pod ramie kucharza niedolę i zamknęli się w wielkiej kuchni zamkowej. Nie było ich godzin kilka. Wszyscy z powagą i w skupieniu czekali, aż w brzuchach im burczeć zaczęło. Głośniej i głośniej aż stropy zaczęły trząść się. Nie wiem jak by się to skończyło ale drzwi się otworzyły.Nowa Wena Żeberka był piękna. Mięsiwa, sałatki, tarty i ciasta dla całego miasta.I jedli długo i szczęśliwie.A legenda o sir BLENDERinio z KAMISlandu obiegła cały kuchenny świat!KONIEC:)Tak się składa, że Księżniczka Li to nasza kochana cf3reczka, ktf3ra bardzo chętnie znowu ugościłaby swego wybawcę sir BLENDERinia z KAMISlandu. Zatem koniecznie prześlijcie go do nas!
Bardzo fajny temat, zawsze po swietach czuje się jakbym przytyła minimum z 5 kilkogramów ale nie potrafie sobie odmówić wszystkich pyszności ktore są na stole :D
zastępować