Chyba jestem Wam winna nieco wyjaśnień. Luty wyjątkowo uświadomił mi, że doba ma tylko 24 godz., a sen naprawdę jest jedną z najważniejszych potrzeb człowieka. Na blogu w lutym pojawiły się… 4 wpisy. Na fb nie działo się o wiele więcej… Sytuację nieco ratował jedynie INSTAGRAM. Chyba zdołałam już odpisac na wszystkie Wasze wiadomości. Gdyby sytuacja się powtórzyła (obiecuję, że nie), to już wiecie, gdzie mnie szukać! ;)
Na początku tego roku kupiłam kalendarz Beaty Pawlikowskiej „Rok pozytywnego myślenia”. W każdym dniu zapisane są jakieś sentencje. Niektóre (jak większość motywacyjnych tekstów) proste i oczywiste. Czasami jednak warto sobie przypomnieć o takich prostych i oczywistych sprawach:
Od nowego roku bywam też często dzielnym pacjentem. Marzenia się spełniają, choć ubolewam, że niektórych spraw nie da się przyśpieszyć.
Kiedy drugi tydzień szykowałam dla Was Walentynkowe zamówienia z thinkpink i mój 3-godzinny sen był już czymś normalnym, a odbicie lustrzane straszyło nawet mnie, z pomocą i MOTYWACJĄ przyszedł L’Oreal:
L’Oreal, dziękuję!
P.S. Tym bardziej pojawiły się wyrzuty sumienia, że tak Was „zaniedbałam” ;)
To, co uwielbiam najbardziej: dziurawe spodnie, paski i krata.
Jestem na odwyku od kupowania szarych ubrań. Serio.
Mój poranny starter:
Trochę wiosny (żółte najulubieńsze!:)) i najpiękniejszy na świecie zapach, jaki na tę chwilę znam – Hugo Boss Orange.
Tymczasem do szybkiego zobaczenia (mam nadzieję, że od jutra regularnie uda mi się już publikować) i pamiętajcie:
Wszystko się da.
No może nie wszystko. Ale wiele zależy tylko od nas #kołczingdlaubogichwiem ;)
P.S. Mam nadzieję, że widzimy się na Insta! ;)
Hugo Boss Orange i żonkile. Cudowny zestaw. Co do 3 godzinnego snu, to tak jakby go nie było :)
Bluzka w paski cudowna – uwielbiam :D