“Emily w Paryżu” to serial, który chwilę po premierze stał się jednym z najczęściej oglądanych produkcji na Netflixie. Pod koniec grudnia powrócił z drugim sezonem i kolejny raz stał się hitem platformy. Po premierze drugiego sezonu został oskarżony o powielanie krzywdzących stereotypów w kontekście pokazanej w nim postaci Ukrainki. W tej sprawie zainterweniował do Netflixa nawet minister kultury Ukrainy. Tak naprawdę jednak nie tylko Ukraina jest pokazywana w groteskowy sposób. Serial pełen jest francuskich klisz i stereotypów, a pokazany w nim Paryż wydaje się być baśniowy i romantyczny. Czy taki jest naprawdę?
“Emily w Paryżu” – sezon 2
Końcem grudnia 2021 na Netflixie pojawił się drugi sezon serialu “Emily w Paryżu”. Zapewne, gdyby powstał on dekadę, czy dwie temu, wzbudzałby o wiele więcej zachwytu i pozytywnych recenzji niż obecnie. Jesteśmy coraz bardziej świadomymi widzami i chociaż wiemy, że serial to nie życie, to jednak oczekujemy od produkcji obyczajowych, że będą nieco bardziej zbliżone do rzeczywistości. “Emily w Paryżu” to serial o młodej Amerykance, specjalistce ds. marketingu, która zostaje wysłana w delegację do Paryża. Otrzymuje posadę w paryskiej filii agencji marketingowej, w której pracuje na co dzień. Serial ma wielu zwolenników, ale w Internecie pojawiło się równie dużo komentarzy krytykujących produkcję, m.in. zastanawiano się ile lat ma Emily w Paryżu. Bohaterka ma spore doświadczenie, ale zachowuje się nad wyraz… infantylnie. Mi również z wielu względów się nie podobał, momentami nawet wkurzał, ale… z niewiadomych przyczyn chciałam obejrzeć go do końca. To chyba pewien rodzaj “guilty pleasure”. Aktualnie wyczekuję, kiedy w końcu będzie można obejrzeć Emily w Paryżu sezon 4.
„Przedstawiamy jedną wizję Paryża”
Po premierze pierwszego sezonu większość widzów zaznajomionych z tematem paryskiego stylu życia było zniesmaczonych. W Sieci zawrzało i pojawiło się mnóstwo komentarzy krytykujących to, w jaki sposób jest pokazany Paryż, moda i styl życia Francuzów. Serial przedstawia m.in. Francuzów jako leniwych, grymaśnych, wrednych, seksistowskich snobów miewających co rusz romans, bez względu na to, czy są żonaci. Uliczna modna jest przekoloryzowana, a same ulice Paryża przelukrowane. Co ciekawe, sam Lucas Bravo, aktor grający Gabriela, przyznał rację niektórym krytykom:
„Paryż to jedno z najbardziej zróżnicowanych miast na świecie. Serial przedstawia jedną wizję Paryża. – powiedział aktor w rozmowie z Cosmopolitan – W dzisiejszych czasach rzeczywistość jest tak trudna, a my przechodzimy przez tak trudny czas, że potrzebujemy takich seriali – beztroskich, kolorowych, pełnych mody, romansów i podróży. Ludzie potrzebują tego, żeby uciec od rzeczywistości.”
“Emily w Paryżu” – czy tak naprawdę wygląda Paryż na co dzień?
Przed premierą pierwszego sezonu serialu “Emily w Paryżu” wiele magazynów pisało o tym, że aktorka wcielająca się w postać Emily, przed nagrywkami, zamieszkała w Paryżu na 3 miesiące, żeby poznać codzienne życie Francuzów. Niestety, niewiele to chyba pomogło, bo według wielu krytyków, serial niemal w żaden sposób nie obrazuje tego, jak naprawdę wygląda Paryż.
Przelukrowana wizja Paryża
Po fali krytyki pierwszego sezonu “Emily w Paryżu”, drugi miał nieco odczarować wizję miasta. Produkcji zarzucano zbyt cukierkowe ukazanie Paryża, widoków, ulic, mody. Niestety, w drugim sezonie, pojawia się co prawda nowa postać, która kwestionuje to “romantyczne” spojrzenie na miasto, ale to za mało. Wciąż widać ociekającą lukrem wizję miasta, pełną bagietek, czerwonych beretów i westchnień do migającej w tle, oświetlonej wieży Eiffla.
Miasto pełne miłości i piękna
W latach 80. zostało odkryte zjawisko tzw. “syndromu paryskiego”. W potocznym języku nazywamy tak ogromne rozczarowanie na widok miejsca, które wydawało nam się upragnione i w głowie mieliśmy stworzony niemal idealny jego obraz. Tymczasem “na żywo” okazuje się zupełnie sprzeczne z naszymi wyobrażeniami. Nazwa pochodzi od tego, że wielu turystów wykazywało takie rozczarowanie – przemieniające się nawet w depresję i stany lękowe – po odwiedzeniu Paryża. Trudno, żeby nie nasunęło się skojarzenie między serialem, a właśnie tym zjawiskiem. Paryż to nie tylko moda i malownicze obrazy. To również codzienny zgiełk w metrze, wielu bezdomnych na ulicach, brud i śmieci. Niestety.
Mieszkanie Emily
W pierwszym sezonie mieszkanie Emily jest przedstawione niemal jako “ciemna nora”. Chambre de bonne – tak nazywa się niewielkie mieszkania w Paryżu, do których wprowadzają się mało zarabiający lub studiujący ludzie. Emily narzeka na swoje mieszkanie, które wcale nie jest tak maleńkie i tak okropne. W paryskiej rzeczywistości może uchodzić nawet za apartament! Tym bardziej, że jest ulokowane po lewej stronie Sekwany.
Moda
Mój ulubiony punkt serialu. Oczywiście dla wyrafinowanych fashionistek serialowa moda może numerem 1 całej produkcji, ale dla wielu osób, które nie są oderwane od codzienności, stylizacje Emily i jej koleżanek są “nieco” przesadzone. Oprócz tego, że część stylizacji bardziej nadaje się na imprezy, niż do biura, to również kosztowność garderoby Emily może powalać z nóg. W każdym odcinku serialu Emily ma inne ubrania, ekstrawaganckie i krzykliwe. Cena większości ze stylizacji – łącząc z akcesoriami – z pewnością przekraczała sumę kilku tysięcy euro! Emily miała być dla Pokolenia Z kimś jak Carrie Bradshaw dla pokolenia Millenialsów, ale większość jej strojów wygląda jak kostiumy sceniczne. Trudno je zaadaptować do rzeczywistości.
P.S. Czy w tym serialu ktoś nosi jeansy?
Czerwony beret
To wymagało osobnego wypunktowania. Kiedy Emily pojawia się w Paryżu od razu do swoich stylizacji dołącza berety. Tak, jakby beret był obowiązkowym punktem mody paryskiej. Zdecydowanie tak nie jest, a większość kobiet, które mają na sobie beret to turystki.
Ach ci francuscy kochankowie!
Aktorka grająca Emily z pewnością jest niezwykle czarująca, ale na swojej drodze spotyka tak wielu przystojnych mężczyzn, którzy są gotowi uchylić jej nieba, że jest to aż niebywałe. Wszyscy mężczyźni, których Emily spotyka na swojej drodze mają super figurę, męską posturę, są opaleni i świetnie ubrani. Serial ukazuje Francuzów jako gotowych na romans i flirty niemal w każdej chwili. To nic, że mają żony. One zresztą i tak pewnie mają swoich żonatych kochanków…
Nie wszyscy Paryżanie nienawidzą Normandii
Normandię od Paryża dzieli zaledwie kilka godzin drogi. Gdy Gabriel oświadcza, że przeprowadza się do Normandii, wszyscy zakładają, że już nigdy go nie zobaczą. Między dialogami można też wyczytać, że Francuzi traktują Normandię jako miejsce wiecznej banicji, jakąś odległą krainę.
Czy Francuzi są leniwi?
Oglądając serial “Emily w Paryżu” można odnieść wrażenie, że Francuzi nie lubią się przepracowywać. Większość dni roboczych jednak wygląda podobnie do naszej pracy, zwłaszcza w biurze. Raczej mało agencji reklamowych zaczyna pracę o 10:30. Jest to też taka branża, której wieczorami czy w weekendy zdarza się pracować i nie jest to nic zaskakującego.
Praca w paryskiej agencji marketingowej
I na koniec – nie mogłam się powstrzymać, choć to zarzut nie tylko paryski. Według twórców serialu praca w agencji marketingowej to właściwie wychodzenie na lunche, wrzucanie swoich selfie i nagrywek szefa kuchni opatrzonych hashtagiem #thehottestchefinparis
No chyba nie.