Cała prawda o chipsach!

“Chipsy są niezdrowe, rakotwórcze; chipsy to zło; nie jedzcie chipsów” – na pewno słyszeliście te hasła nie raz, nie dwa i nie trzy… Stały się one na tyle powszechne, że już raczej na nas nie działają. Dzisiaj przyjrzymy się bliżej chipsom i spróbujemy wyjaśnić ile prawdy jest we wspomnianych sloganach.

Co kryje się w chipsach?

• Ziemniaki – podstawowy składnik chipsów

Podstawowy i… najzdrowszy. Bywa jednak tak, że i z ziemniakami chipsy mają niewiele wspólnego. Część z nich produkowana jest z masy ziemniaczanej czyli zmielonych bulw uformowanych później w kształt przypominający plasterki ziemniaka. Tak więc tego, co dostarczamy organizmowi jedząc ziemniaki w czystej postaci (magnez, żelazo, fosfor, wapń, cynk, miedź, mangan, witaminy: A, B1, B2, B3, B6, C, D, E i K, PP, błonnik), w przetworzonych chipsach niestety już nie znajdziemy. W samej masie ziemniaczanej nie będzie nic, co nas zabije, ale także nic co nas wzmocni.

• Olej

W przeciętnej paczce chipsów, olej stanowi ponad 1/4 jej zawartości. Bywają też chipsy pieczone w piecu – te, które naprawdę produkowane są w ten sposób są zdrowsze od większości, które spotkamy na półkach sklepowych. Z reguły olej wykorzystywany przy produkcji chipsów, to ten najtańszy, najczęściej palmowy. Olej jest zazwyczaj utwardzany, przez co wpływa na podniesienie poziomu złego cholesterolu. Dla producenta smażenie w utwardzanym oleju ma jednak wiele korzyści: chipsy są dłużej świeże, bardziej chrupiące i można je dłużej przechowywać.

• Akrylamid

Proces długotrwałego smażenia produktów zawierających skrobię prowadzi do powstawania akrylamidu – substancji, której regularne spożywanie prawdopodobnie wywołuje w organizmie przewlekły stan zapalny, który może prowadzić do pogłębienia miażdżycy. Ponadto Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem zalicza akrylamid do grupy 2A, czyli substancji, które prawdopodobnie mogą wywoływać raka u ludzi (źródło: “American Journal of Clinical Nutrition” , artykuł prof. Marka Naruszewicza, 2011).

• Glutaminian sodu i aromaty

Słynny E621. Ma szerokie zastosowanie jako wzmacniacz smakowy (np. w produktach typu instant). Znajdziemy go także w chipsach. Nie jest klasyfikowany jako substancja szkodliwa, ale jego nadmierne spożywanie nie przyniesie nam nic dobrego. Mając natomiast na uwadze podczas zakupów fakt, że im prostszy i krótszy skład artykułu, tym produkt jest zdrowszy, no to chipsy ze swoimi “witaminami E” zdecydowanie do tej zasady  się nie wliczają. Chipsy o smaku kebaba, boczku, kurczaka nie mają tak naprawdę nic wspólnego z tymi składnikami. Mają natomiast wiele ze sztucznymi aromatami. Producenci muszą nieźle się namieszać, żeby masa ziemniaczana smakowała jak … kebab.

• Sól

Sól. Dużo soli. Nadmiar soli  zatrzymuje wodę w organizmie, podnosi ciśnienie krwi. Według Światowej Organizacji Zdrowia dzienna dawka soli nie powinna przekraczać 5 g – jedna płaska łyżeczka. Nietrudno się domyślić, że paczka chipsów ma tej soli o wiele więcej. Jeżeli więc masz problemy z nadciśnieniem lepiej sobie ją po prostu daruj.

Cała paczka chipsów (a doskonale wiemy, że na jednym małym chipsiorku nigdy się nie kończy!) ma powiedzmy ok. 100 g. Taka ilość dostarcza nam nawet 500 kcal. Choć może trudno w to uwierzyć, bo nikt przecież nie żywi się samymi chipsami, to produkt ten znajduje się na czele listy produktów, które są odpowiedzialne za nadwagę. Ponadto nie zawierają właściwie żadnych wartości odżywczych i nie zaspokajają głodu. Czy warto więc po nie sięgać?

W najbliższym czasie na blogu pokażę Wam dwie alternatywy na chrupiące przekąski, które na pewno usatysfakcjonują niejednego chipsomaniaka! :)

P.S. I nie narzekajcie już, że producenci zamiast chipsów sprzedają Wam powietrze. Taka forma pakowania zabezpiecza kruche chipsy przed zgnieceniem i pokruszeniem podczas transportu. Teoretycznie więc producent chce dla nas dobrze, tym bardziej, że im mniej tego paskudztwa zjemy, tym lepiej. Ale że jedna paczka na jakiś czas jeszcze nikogo nie zabiła, to podczas wyboru kierujcie się po prostu wagą napisaną na opakowaniu. Wtedy nie będziecie mieć żalu, że producent znów Was oszukał… powietrzem!