Uwielbiam porządek w kosmetyczce. Żałuję tylko, że nie ma opcji, żeby robił się on sam – dokładnie tak, jak bałagan;). Niestety, brudne pędzle i gąbeczki są siedliskiem bakterii. Używanie ich może doprowadzić do wielu problemów i najmniejszym z nich będą tworzące się na twarzy niedoskonałości. Dlatego też tak ważne jest regularne mycie akcesoriów kosmetycznych.
Zawsze przerażało mnie spędzanie co najmniej godziny na czyszczeniu pędzli. Co więcej przez tę godzinę, moje dłonie miały praktycznie cały czas kontakt z wodą. Nietrudno przewidzieć jakie to miało konsekwencje dla skóry i przede wszystkim, w moim przypadku, dla paznokci. Sceptycznie podeszłam do BRUSHEGG. Byłam raczej jedną z tych, które uważały, że to: “nieprzydatny kawałek plastiku” i “w jaki sposób to może być innowacyjne?”. Może i to bardzo.
BrushEgg to niewielkie “jajeczko” stworzone właśnie z myślą o czyszczeniu pędzli. Jest wykonane z elastycznego, ale grubego silikonu, posiada odpowiednie wypustki do czyszczenia. Wewnątrz produktu znajduje się otwór – BrushEgg jest jakby nakładką na palce (ja nakładam na środkowy i wskazujący), dzięki czemu minimalizujemy bezpośredni czas kontaktu skóry dłoni z wodą.
Jak używać BrushEgg?
Tak, jak wspomniałam powyżej, BrushEgg nakładamy na palce jednej ręki, następnie wyciskamy odrobinę środka oczyszczającego (ja stosuję szampon dla dzieci Babydream, dost. w Rossmannie), moczymy pędzelki i wykonując koliste ruchy delikatnie trzemy nimi o BrushEgg.
Nie bez znaczenia w tym procesie są więc odpowiednie wypustki. Na BrushEgg znajdziemy dwa obszary – jeden to szeroko rozstawione poziome linie – wypustki, które służą do mycia większych pędzli. Drugi obszar to malutkie wypustki służące do tych mniejszych pędzelków. Muszę przyznać, że u mnie te obszary sprawdzają się świetnie, do mycia pędzli do makijażu brwi, oczu wystarcza górna część BrushEgg.
Tym sposobem umycie jednego pędzla zajmuje mi naprawdę chwilę. Odkąd mam BrushEgg nie poświęcam już tyle czasu temu zajęciu. Robię to o wiele sprawniej i… jeszcze częściej. A przede wszystkim, nie cierpią przy tym moje dłonie i paznokcie.Szukałam jakiejś wady, żeby moja recenzja nie zabrzmiała jak kryptoreklama;) . Dla niektórych minusem może być cena – ok. 20-30 zł. Ale jeżeli używacie pędzli w codziennym makijazu, to warto wydać tę kwotę i zyskać więcej czasu.
Gdzie możecie kupić BrushEgg?
Właściwie w każdej większej drogerii internetowej. Niestety, jeszcze nie widziałam nigdzie stacjonarnie.
Jestem ciekawa, czy ktoś z Was już próbował tego urządzenia? Jeżeli tak, to podzielcie się ze mną swoimi opiniami :)
4 comments
Też mam takie jajeczki tylko, że fioletowe :) sprawdza się swietnie :) przyśpiesza mycie pędzli i tak jak napisałaś skóra dłoni i paznokcie mogą odetchnąć. Ja kupiłam to cacko stacjonarnie :) na stoisku kosmetycznym w Felicity ;)
No jasne :) Tam można dostać wiele perełek trudno dostępnych stacjonarnie :)
Wygląda fajnie, muszę wypróbować. Do tej pory do mycia pędzli i innych czynności tego typu zawsze zakładałam jednorazowe rękawiczki.
ja takie jajeczko kupowałam tutaj: http://www.ekobieca.pl/search.php?text=brushegg i to za 14,99zł. Co prawda dostępne są tylko 2 kolory- róż i mięta, ale to chyba nie jest już tak istotne.
Jajko odbierałam osobiście w sklepie firmowym na Lotniczej, na miejscu tez można zakupić