Zima, to okres, kiedy szczególnie ciężko jest mi się zmotywować do ponadprogramowego wysiłku. Brak słońca, światła, niskie temperatury, opady – to okoliczności, które zdecydowanie demotywują. Kilka razy gdzieś w necie natknęłam się na różne listy: 10 sposobów motywacji, 20, 30, 50… Niektóre były dość abstrakcyjne (przynajmniej dla mnie), bo czytając je miałam wrażenie, że pół dnia spędzę np. na wypisywaniu plusów / minusów wykonania zadania zamiast na samym działaniu. Kosmos. Kilka jednak wzięłam sobie do serca i czasami serio mi pomagają. Dzisiaj więc się nimi z Wami podzielę, być może znajdzie się wśród Was ktoś, komu przyda się choć jeden z nich.
Jak zmotywować się do ćwiczeń zimą?
Poniżej rady, które najbardziej mi pomogły i dzięki nim nie odpuszczam ćwiczeń nawet zimą.
1. Wyznacz sobie cel
Nie jest to szczególnie odkrywczy punkt, wiem. Ale! Chodzi mi w nim o to, aby wyznaczany przez nas cel był osiągalny i mierzalny, o czym pisałam w poprzednim poście. Nie wystarczy więc: zdam ten egzamin albo będę się uczyć na egzamin. Sam cel trzeba rozbić na mniejsze, albo inaczej – wypisać działania, które nas do niego zbliżą. Tak więc: Zdam egzamin, bo nauczę się: tego wykładu, tego, tego i tego oraz przeczytam tę książkę, tę, tę i tę…; Będę miała fajne mięśnie, bo będę ćwiczyła według harmongramu, który wcześniej dokładnie przemyślę, rozrysuję i przykleję w widocznym miejscu (! ;) ).
2. Wyobraź sobie osiągnięty cel
Ten podpunkt pożyczyłam sobie z przeczytanej kilka lat temu książki “Potęga podświadomości” J. Murphy’ego. Z samej książki niewiele więcej utkwiło mi w pamięci, ale to główne przesłanie – jak najbardziej. Autor przekonywał mnie do wizualizacji siebie w momencie wykonania wyznaczonego zadania i wyobrażenia sobie, jak się będę wtedy czuła. To było na I roku studiów i widziałam siebie wychodzącą z pierwszego egzaminu z 5 w indeksie. Czułam mega ulgę i byłam z siebie mega dumna. Tak też się chciałam poczuć w rzeczywistości i dlatego też zarwałam w celu nauki pierwszy raz całą nockę i w kilka godzin przyswoiłam materiał z całego semestru. Da się? Wiadomix ;)
3. Czas i tak upłynie…
To jeden z moich ulubionych punktów. Jest to sposób, który najbardziej na mnie działa. Mianowicie, musimy sobie uświadomić, że rezygnowanie z celu tylko dlatego, że wymaga on od nas czasu, i że nie otrzymamy tego, czego chcemy tak sobie o, od ręki (;)), jest delikatnie mówiąc – słabe. Czas i tak upłynie… A6W wymagało ode mnie 42. dni systematycznych ćwiczeń. Bez dnia odpoczynku. Im bliżej mety, tym więcej czasu (i energii!) zabierało mi wykonanie całego cyklu. Nie rezygnowałam, bo (patrz punkt 2) widziałam siebie za 42 dni i wiedziałam, że w dniu kiedy wybije “godzina 0′ będę strasznie żałowała, że zrezgnowałam (“kurcze, dzisiaj byłabym już po całej szóstce i miałabym pewnie fajny brzuch!”). Także moi drodzy – don’t give up! ;)
4. Motywująca muzyka
Po tym, jak zmusisz się w końcu do wykonania jakiegoś zadania i poczujesz wreszcie ulgę, że to już koniec, włącz sobie jakąś piosenkę – najlepiej oczywiście wesołą i energiczną. Sposób ten polega na wywołaniu zjawiska warunkowania emocjonalnego, zwanego inaczej kotwicą. Warto więc wybrać taką piosenkę, której do tej pory nie słuchałaś, taką, z którą nie masz jeszcze żadnych skojarzeń. Podczas, gdy ona sobie będzie już lecieć, Ty myśl tylko o tym, jak cudownie się czujesz, że osiągnęłaś cel i wykonałaś postawione sobie zadanie. W ten sposób Twój mózg połączy tę chwilę szczęścia z piosenką, która stanie się teraz bodźcem zewnętrznym dla mózgu i gdy następnym razem włączysz sobie tę muzykę, pojawi się u Ciebie znowu stan motywacji. Proste, prawda? ;) Tylko trzeba najpierw się zmotywować w inny sposób i wykonać jakieś zadanie, żeby móc w sobie ukształtować tę zależność :P
5. Nagradzanie siebie
Banalnie prosty i stary jak świat sposób. Duże lody, leniwy wieczór, zakupy, impreza? Sama wybierz, czym chcesz się nagrodzić za wykonane zadanie i działaj. Twój mózg przestawi sobie myślenie o trudzie zadania na samą przyjemność nagrody i będzie Ci łatwiej. :)
Dodatkowo ode mnie mogę dopisywać jeszcze: pozytywne myślenie (ojj, najtrudniejsze, gdy musimy wykonać coś, czego bardzo bardzo nie lubimy!), zmuszanie się do pracy mimo niechęci albo system 5 min pracy – 5 minut przerwy (gwarantuję, że po rozpoczęciu pracy nie będzie nam się tak szybko chciało rzucać wszystkiego i robić przerwy).
U mnie zawsze sprawdza się któryś z podanych wyżej sposobów. Znacie je już? A może macie swoje sposoby na motywację? Chętnie je poznam!
24 comments
Motywująco :)
Na mnie działa godzinka całkowitego relaksu i upiększania. A później hop – w wir pracy!
U mnie ostatni punkt działa najsprawnije, heheh;p
musze sprawdzic ten pomysl z muzyka;p
mi może wreszcie w tym roku uda się skończyć szóstkę :P dzisiaj już 5 dzień:))
aaaa jeszcze napiszę jaki jest mój sposob na motywacje do tej szostki ;p wydrukowalam twoje zdjęcie!:P
dzięki Moni! ;) Powodzenia! :) :)
trzymaj kciuki;D
Mocno podobają mi się wpisy z tej kategorii, tak trzymaj Aga !
na mój umysł zawsze działa dwójka:]]
super!!!
fajne sposoby, pozyczę kilka :)
U mnie działa sposób z muzyką, zachęcam was do niego :)))
Bardzo przyjemnie czytało mi się tego posta, pozdrówka!
Chyba wiem o jakim egzaminie mówisz! Fajny ten Twój blog, jestem stałą czytelniczką :)
K.
trafiłam tutaj dopiero dzisiaj, chciałam przejrzeć wszystkie posty na dół, tak mnie wciągnął blog, ale około maja się ładują normalnie, a później juz jest ogromny problem z załadowaniem się starszych postów. Archiwum też nie działa :(
zawsze wybieram punkcik 5 :D nagradzam się wielkim pucharkiem pysznych lodów! :D
Wydaje mi się, że jeżeli jest jakiś cel, to od razu czujemy się bardziej zmotywowani do działania. Gorzej jak życie upływa nam na oglądaniu seriali i wiecznej imprezie. Wtedy można stracić sens i ochote do działania nawet w obliczu prawdziwej katastrofy;p
p.s. anegdotka o egzaminie bardziej motywująca niż wszystkie razem punkty wzięte. przede mną pierwsza sesja, też chcę piątki!
mozemy liczyć na jakis post z ulubieńcami 2013?
Myślałam, ze macie już przesycenie tym tematem, bo opanował całą blogosferę kosmetyczną :D
Hej, faktycznie z archiwum jest coś nie tak :(
Spróbuję coś podziałać z tym archiwum, mam nadzieję, że będzie śmigać poprawnie ;)
No widzisz, czytając komentarze to i ja weszłam i mi też nie śmiga :(